Zacznijmy od początku :-)
W jamie ustnej mamy 5 wędzidełek: wędzidełko wargi górnej, dolnej, 2 wędzidełka policzków i najczęściej "leczone" wędzidełko podjęzykowe.
Czym w ogóle jest to nasze wędzidełko?
Jest to fałd błony śluzowej, który łączy dno jamy ustnej z językiem. Zbudowane jest z tkanek miękkich elastycznych i W ŻADEN SPOSÓB NIE PODLEGA ROZCIĄGANIU, ANI WYDŁUŻANIU!
Ktoś może powiedzieć: "Ale przecież są konkretne ćwiczenia!". Owszem, jako specjaliści zalecamy trening przed samym zabiegiem, ale również po. Są to wszelkie masaże konkretnych okolic oraz próby usprawniania języka (oczywiście przed podcięciem wędzidełka o wiele trudniej ćwiczyć język, jednak warto próbować). Te wszystkie próby mają na celu jak najlepsze przygotowanie pacjenta do frenotomii. I wtedy rzeczywiście mówimy o pewnym "rozciąganiu", albo bardziej rozmasowaniu. Robimy to po to, aby miejsce cięcia szybciej i lepiej się goiło, mniej bolało i szybko "nabrało formy". Brak takiego przygotowania można trochę porównać do startu w maratonie bez wcześniejszego treningu. Myślę, że rozumiecie, o co mi chodzi :-)
Są osoby ze skróconym wędzidełkiem, które potrafią przyjmować prawidłową pozycję spoczynkową języka, wszystkie głoski wymawiają prawidłowo, połykają ślinę, płyny i pokarmy stałe w sposób dojrzały. Ich wędzidełko w żaden sposób się nie rozciągnęło, ono cały czas jest skrócone, ale właściciele po prostu nauczyli się tak funkcjonować. Prawdopodobnie takie osoby nie są w stanie "przykleić" szerokiego języka do podniebienia, ale jeśli nie rzutuje to na inne funkcje, nie ma potrzeby wykonywania frenotomii.
Logopeda może sprawdzić funkcjonalność, ocenić budowę i długość wędzidełka, a także podjąć decyzję o ewentualnym zabiegu. Niestety bywa, że operator podważa sugestie terapeuty i odmawia frenotomii. Dlatego najlepiej jeśli logopeda prowadzący dziecko współpracuje z zaufaną osobą, która dobrze rozumie sens podcięcia wędzidełka dla rozpoczęcia efektywnej terapii logopedycznej i nie bagatelizuje problemu.
Komentarze
Prześlij komentarz