Człowiek jest ssakiem, więc odruch ssania jest wpisany w jego naturę.
Najlepiej, aby dziecko ssało pierś mamy, jest to naturalny i najlepszy sposób na zaspokojenie potrzeby ssania u noworodka. Podczas karmienia butelką pracuje jedynie 40 mięśni w obrębie ust, a niemowlę ssące pierś uaktywnia ich aż 220! <-- i to jest informacja istotna dla mnie jako logopedy :-)
O korzyściach płynących z karmienia piersią nie będę tutaj pisać, ale myślę, że wiele osób trafiło już na popularne blogi, z których można zaczerpnąć wiele ciekawych i ważnych informacji :-)
O korzyściach płynących z karmienia piersią nie będę tutaj pisać, ale myślę, że wiele osób trafiło już na popularne blogi, z których można zaczerpnąć wiele ciekawych i ważnych informacji :-)
Jako logopeda zalecam, aby zdrowemu dziecku niekoniecznie proponować smoczek. Maluszek, który wkłada do buzi swoje paluszki, czy inne zabawki nie powinien nikogo zadziwiać, nie należy wtedy na siłę wyciągać ich z malutkiej buzi, bo to jest rozwojowe! W tym czasie można proponować dziecku różnego rodzaju gryzaki, czy grzechotki, które nie niosą ze sobą ryzyka połknięcia jakiegoś malutkiego elementu.
Problem pojawia się w momencie, kiedy nasza pociecha zaczyna nałogowo ssać własny kciuk. Nałogowo nie oznacza podgryzania raz na jakiś! Za dnia warto po prostu próbować zainteresować malucha czymś innym, często próba odwrócenia uwagi od kciuka kończy się sukcesem. Trudniejsze może się okazać przeniesienie uwagi dziecka z kciuka na coś innego podczas zasypiania. Wtedy warto na chwilę zaproponować smoczek.
Z mojego własnego doświadczenia wynika, że często wystarczy kilka chwil ssania smoczka przez dziecko, aby potrzeba została zaspokojona. Proponuję zatem używanie uspokajacza tylko do zaśnięcia (jeśli wszystkie inne sposoby zawodzą). Starsze dziecko będzie już umiało złapać do rączki gryzak, czy przytulić misia.
Długie używanie smoczka niesie ze sobą ryzyko wystąpienia wady zgryzu. Notoryczne ssanie uspokajacza hamuje również rozwój sfery orofacjalnej. Smok naciska na język, utrudniając mu ruch. Zaleca się, aby odstawić go w momencie pojawienia się pierwszych ząbków u dziecka. Można też usłyszeć, że do 1 roku życia.
Jeśli użycie uspokajacza będzie w danym przypadku konieczne dobrze jest wybrać taki o anatomicznym kształcie. Podobnie ma się sprawa ze smoczkiem butelkowym. Warto używać takich, które swoim kształtem i budową przypominają pierś mamy.
Tak na zakończenie...
Po raz kolejny powtarzam, że dziecku trzeba poświęcić czas!
Smoczek może uspokoić dziecko, ale czy nie lepiej po prostu przytulić malucha, wziąć na ręce, pokazać, co się dzieje za oknem, albo co mama gotuje w kuchni?
Po co wkładać dziecku do buzi smoczek, jeśli zaczyna głużyć, później gaworzyć, aż w końcu mówić? Przecież te dźwięki, które kolejno wydaje z siebie dziecko dają tyle radości zarówno jemu samemu, jak i rodzicom!
Tak często widzę maluchy, które bawią się na macie, a w buzi mają smoczek? Po co im ten uspokajacz? Może po to, żeby nie brały do buzi zabawek? Albo, żeby nie jadły własnych paluszków? A dlaczego nie mogą tego robić?
Problem pojawia się w momencie, kiedy nasza pociecha zaczyna nałogowo ssać własny kciuk. Nałogowo nie oznacza podgryzania raz na jakiś! Za dnia warto po prostu próbować zainteresować malucha czymś innym, często próba odwrócenia uwagi od kciuka kończy się sukcesem. Trudniejsze może się okazać przeniesienie uwagi dziecka z kciuka na coś innego podczas zasypiania. Wtedy warto na chwilę zaproponować smoczek.
Z mojego własnego doświadczenia wynika, że często wystarczy kilka chwil ssania smoczka przez dziecko, aby potrzeba została zaspokojona. Proponuję zatem używanie uspokajacza tylko do zaśnięcia (jeśli wszystkie inne sposoby zawodzą). Starsze dziecko będzie już umiało złapać do rączki gryzak, czy przytulić misia.
Długie używanie smoczka niesie ze sobą ryzyko wystąpienia wady zgryzu. Notoryczne ssanie uspokajacza hamuje również rozwój sfery orofacjalnej. Smok naciska na język, utrudniając mu ruch. Zaleca się, aby odstawić go w momencie pojawienia się pierwszych ząbków u dziecka. Można też usłyszeć, że do 1 roku życia.
Jeśli użycie uspokajacza będzie w danym przypadku konieczne dobrze jest wybrać taki o anatomicznym kształcie. Podobnie ma się sprawa ze smoczkiem butelkowym. Warto używać takich, które swoim kształtem i budową przypominają pierś mamy.
Tak na zakończenie...
Po raz kolejny powtarzam, że dziecku trzeba poświęcić czas!
Smoczek może uspokoić dziecko, ale czy nie lepiej po prostu przytulić malucha, wziąć na ręce, pokazać, co się dzieje za oknem, albo co mama gotuje w kuchni?
Po co wkładać dziecku do buzi smoczek, jeśli zaczyna głużyć, później gaworzyć, aż w końcu mówić? Przecież te dźwięki, które kolejno wydaje z siebie dziecko dają tyle radości zarówno jemu samemu, jak i rodzicom!
Tak często widzę maluchy, które bawią się na macie, a w buzi mają smoczek? Po co im ten uspokajacz? Może po to, żeby nie brały do buzi zabawek? Albo, żeby nie jadły własnych paluszków? A dlaczego nie mogą tego robić?
:)
OdpowiedzUsuńWiem, że aktualnie jest wiele różnych opinii, jeśli chodzi o smoczki dla dzieci, ale wiele osób je stosuje. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby zarówno smoczki, jak i butelki odpowiednio sterylizować. W tym celu polecam artykuł https://puppo.pl/jaki-sterylizator-do-butelek-i-smoczkow-wybrac/ , bo dowiecie się, jaki sterylizator wybrać.
OdpowiedzUsuń