Przejdź do głównej zawartości

"Mów do mnie mamo!"

1. Chcemy, aby maluchy szybko zaczęły mówić.
2. Chcemy, aby wypowiedzi naszych dzieci były zrozumiałe dla nas i dla otoczenia oraz poprawne pod względem gramatycznym.
3. W końcu chcemy, aby dorastające pociechy chciały mówić, opowiadać i dzielić się swoimi spostrzeżeniami.

Co zrobić, aby tak właśnie było?
Robić dokładnie to, co chcemy, aby robiły nasze dzieci!

1. Mówić do nich bardzo dużo od najmłodszych lat (opowiadać, co w danym momencie robimy, opisywać rzeczywistość, nazywać konkretne przedmioty oraz tłumaczyć do czego służą itd.). Ktoś może powiedzieć, że takie maluszki przecież nie rozumieją, co się do nich mówi - to nieprawda! Jeśli nasze wypowiedzi są nacechowane emocjonalnie to dziecko jak najbardziej na nie reaguje, początkowo może mniej, ale jeśli będziemy powtarzać pewne czynności regularnie to naprawdę zacznie je kodować. Pamiętajcie, że włączenie bajki "edukacyjnej" to nie sposób. Wystrzegajcie się tego! To niczego nie uczy, więcej pisałam o tym TUTAJ.

2. O tym, jak zapobiegać wadom wymowy pisałam TUTAJ. Dodałabym tylko kwestię związaną z poprawnością wypowiedzi pod względem gramatycznym - po prostu trzeba to trenować. Warto odrabiać z dzieckiem lekcje (ale może nie codziennie?), aby czuwać nad tym, czy dobrze wykonuje zadanie (w żadnym wypadku nie robić zadania za dziecko!). Zaproponowałabym na pewno czytanie głośne lub w ciszy (wszystko zależy od wieku, ale na pewno jedna i druga umiejętność jest niezwykle ważna).

3. Myślę, że przy przestrzeganiu powyższych wskazówek nie powinno być problemu z ostatnim. W skrócie - jeśli rodzic da dziecku siebie i swój czas już od najmłodszych lat i cały czas jest w jego życiu obecny, stara się budować jak najlepszą relację to moim zdaniem dziecko już jako dorastający i dorosły człowiek będzie chciało utrzymywać dobre stosunki z rodzicem.

Zatem... MÓWMY DUŻO DO SWOICH POCIECH. Nie byle co i nie byle jak, ale MÓWMY O WSZYSTKIM!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę...

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę...

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo...