Zacznę od tego, że ilekroć spotykam dziecko z problemami emocjonalnymi jest mi tak po ludzku smutno. Żal mi tego malucha, który tak bardzo męczy się płaczem i krzykiem. Rozmowy z rodzicami moich podopiecznych jednoznacznie wskazują, że podstawą do treningu emocji jest po prostu KONSEKWENCJA . Czas naszych zajęć jest bardzo cenny, ale jeśli eskalacja emocji nastąpi właśnie wtedy nie mam wyboru i muszę okiełznać sytuację. USTĄPIENIE DZIECKU NIE JEST SPOSOBEM! Spokojnie tłumaczę swoim podopiecznym co, jak i dlaczego. Czasami siedzimy chwilę w ciszy, żeby mój uczeń mógł się zastanowić, o co tak naprawdę mu chodzi i czy takie zachowanie mu się opłaca. Niekiedy decyduję się na modyfikację danego ćwiczenia, ale w taki sposób, aby mimo wszystko zostało ono wykonane. Rozumiem, że kłopot, a nawet nieumiejętność wykonania jakiegoś zadania jest frustrująca. Jakże często my dorośli nie potrafimy okiełznać swoich emocji w sytuacji stresowej, a wymagamy tego od dziec...