Przejdź do głównej zawartości

Jak logopeda powinien rozmawiać z rodzicami dzieci?

Efektywna terapia to taka, w której terapeuta i rodzice dziecka współpracują ze sobą i mają kontakt na bieżąco. Rozmowa z rodzicem to często stresujący element naszej pracy. Jak rozmawiać z opiekunami naszych pacjentów?
1. Przede wszystkim trzeba być pewnym swoich racji i wiedzy. Dotyczy to szczególnie młodych terapeutów, którzy są świeżo po studiach lub po prostu pierwszy raz mają styczność z dzieckiem z konkretnym zaburzeniem, wcześniej "widzieli" takiego pacjenta tylko w teorii. Mówmy o tym, co wiemy i jesteśmy w stanie zdiagnozować. Nie "mądrujmy się", bo po co?
2. Jeśli nie mamy pomysłu ma terapię lub przypadek, z którym się stykamy, bądźmy z rodzicami szczerzy. To trudna i indywidualna decyzja. Dla prywatnego gabinetu oznacza stratę pacjenta, ale może też wzbudzić pozytywne ludzkie emocje. Osobiście uważam, że uczciwość zawsze popłaca i sama lubię, kiedy lekarze specjaliści mówią, jak jest.
3. Początek rozmowy jest zawsze najważniejszy, najpierw mówmy o tym, co dobre! Zaczynając od dobrej informacji, zyskamy sympatię rodzica, który już na wstępie zobaczy, że mamy dobre intencje. Nie odbierze nas, jako wroga, a jako kogoś, kto w dobrej wierze chce pomóc.
4. Codzienne doświadczenia uświadamiają mnie w przekonaniu, że moi rozmówcy oczekują po prostu ludzkiego podejścia. Często potrzebują zwykłej rozmowy, zrozumienia, wysłuchania, a dopiero na samym końcu fachowych porad logopedycznych. Nie możemy jednak zapominać, co jest w naszej pracy najważniejsze i na czym najlepiej się znamy - czyli na problemach z mową i wymową. Rozmowa odbiegająca od problemów dziecka, zmierzająca bardziej w stronę terapii psychologicznej, niż logopedycznej nie może stać się normalnością podczas każdego spotkania.
5. W końcu ważne jest miejsce, w którym rozmawiamy. Ja mam to szczęście, że mam w szkole swój gabinet i podczas rozmowy z rodzicem nikt nas nie goni i nic nam nie przeszkadza. Wiem, że wielu szkolnych logopedów nie ma takiego "luksusu", warto wtedy znaleźć jakieś ustronne miejsce, może pokój nauczycielski, stołówka, jakiś cichy kącik?
6. Ostatnim punktem jest (podobno) mój znak rozpoznawczy, czy uśmiech. Taki mały, niewinny gest, a może zdziałać tyyyleee dobrego! :-)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę...

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę...

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo...