Jestem przekonana, że każdy i każda z uczących doświadczyli sytuacji, w której uczeń nie chciał pracować. Powody mogą być różne, jednak nie zawsze mamy tyle czasu, aby szczegółowo je z dzieckiem omówić i coś zaradzić.
Kiedyś pisałam, że udało mi się tak rozplanować tydzień, aby dzieci miały zajęcia pół godziny ciągiem, krótsze zajęcia według mnie mijają się z celem. To ciągle za mało, aby lepiej poznać dziecko jako wyjątkową osobę, a nie tylko kolejnego pacjenta, który dla odmiany prawidłowo realizuje głoskę [r], ale ma problem z szeregiem szumiącym. W związku z tym wypróbowałam sposób mający na celu zagadanie dziecka. Jeśli widzę, że w danym dniu współpraca jest trudna, a uczeń np. smutny i przybity, staram się go w jakiś sposób rozweselić. Kiedy uda nam się złapać pole wspólnej uwagi dynamicznie wplatam właściwe ćwiczenia, które chciałabym wykonać pomimo przeciwności. Empatia jest rzecz jasna niezbędnym elementem powodzenia w relacji. Nie mniej wielokrotnie zauważyłam, że dzieci, które przychodzą na zajęcia z jakimś "problemem", barierą, w złym humorze, albo z nastawieniem lenia trzeba po prostu przegadać. Staram się być nieugięta i z jednej strony wykazać się empatią, ale z drugiej nie pozwolić, aby humory ucznia zdominowały nasze cenne pół godziny zajęć. Jeśli naprawdę ciężko idą nam jakiekolwiek ćwiczenia stricte logopedyczne, niekiedy odpuszczam, ale na to konto ćwiczymy inne zdolności poznawcze. Chyba nikomu nie muszę tłumaczyć, że rozwój mowy ściśle wiąże się z rozwojem innych funkcji poznawczych. Ważne jest, aby zajęcia miały walor edukacyjny! Możemy się bawić, oczywiście; nie od dziś wiadomo, że najlepiej uczymy się przez zabawę, ale niech to będzie taki rodzaj zabawy, który przybliży nas do celu terapeutycznego, czyli np. wyeliminowania wadliwych realizacji głoski [r]. Jeśli dziecko nie chce powtarzać i za żadne skarby nie uda nam się go przekonać, niech słucha, śledzi wzrokiem, ale nie odpuszczajmy! Nie dajmy się zdominować!
Komentarze
Prześlij komentarz