Przejdź do głównej zawartości

Terapia logopedyczna to nie wstyd!

Coraz więcej rodziców uświadamia sobie, że im wcześniej zaczniemy pracę z dzieckiem, tym szybsze i lepsze będą efekty terapii. Jednak wciąż zdarzają się opiekunowie, którzy boją się, że może dziecko jest jeszcze za małe? Obawiają się, że terapia sprawi, iż maluch będzie zestresowany i zniechęcony do nauki w przyszłości. Są też rodzice, którzy przychodzą i mówią: "...bo lekarz nam powiedział, że ma jeszcze czas na mówienie i żeby nie dramatyzować". Grrr...!!! Konflikt pediatrów i terapeutów mowy to ciężki i smutny temat. O tym może kiedy indziej. Bywają również osoby, uważające terapię za ujmę nie tyle dla dziecka, co dla siebie; w pewien sposób wstydzą się tego, że ich pociecha ma jakiś problem komunikacyjny. Przecież terapia logopedyczna to żaden wstyd! Ma ona na celu pomoc dziecku i zapobieżenie ewentualnym problemom w przyszłości, zniwelowanie wad mowy i wymowy.

Kiedy najlepiej rozpocząć terapię? Odpowiedź jest prosta: wtedy, kiedy zauważamy pierwsze problemy!
Może to być już w pierwszych dniach życia dziecka, kiedy maluszek nie jest 
w stanie samodzielnie ssać lub robi to nie tak, jak powinien.
Później w kolejnych etapach, jeśli dziecko jest wycofane, niechętne do komunikacji (werbalnej i niewerbalnej), nie pojawiają się gesty, zainteresowanie otaczającym światem. To wszystko są sygnały, które warto skonsultować ze specjalistą, który nie tyle włączy takiego maluszka do terapii, ale przede wszystkim podpowie, jak z tym dzieckiem "pracować" w domu.
Kolejno na etapie przedszkolnym i szkolnym dobrze jest zaobserwować jakość wypowiedzi. Budowanie zdań, dobieranie słów i poprawność wymawianych głosek. Po 3 urodzinach powinny się pojawić głoski syczące, czyli S, Z, C, DZ. Zaleca się, aby 4-latek starał się już prawidłowo wymawiać głoski szumiące, czyli SZ, Ż, CZ, DŻ, a 5-latek R. Bardzo ważne są wszelkie ćwiczenia motoryki narządów artykulacyjnych, które wykonuje się często profilaktycznie w przedszkolach na zasadzie zabawy. Generalnie uważam, że dziecko idące do szkoły powinno mieć już wywołane wszystkie głoski, mogą być one jeszcze utrwalane (np. bardzo trudne R), ale nie powinno już być problemów z prawidłowym ułożeniem buzi i języka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak zapobiegać wadom wymowy?

Tak wielu rodziców zastanawia się, dlaczego ich dzieci borykają się z rozmaitymi problemami komunikacyjnymi i artykulacyjnymi. Często boją się wizyty u logopedy oraz przebiegu samej terapii. Po części to rozumiem. Zajęcia bywają stresujące; niemożność wymówienia wyrazów we właściwy sposób, trudności z ułożeniem artykulatorów i wiele innych mogą powodować frustrację u dzieciaków. Jak zatem działać już od najmłodszych lat, aby do minimum zredukować zagrożenie wystąpienia wad wymowy? 1. Kiedy pojawia się nowy członek rodziny, wszyscy chcą dzieciątko "ojojać", a co za tym idzie, mówią do niego tzw. językiem nianiek/matek. Wiem, że osobiście do swojego maleństwa będę mówić poprawną polszczyzną, dlaczego? Bo zanim dziecko zacznie mówić, to słucha i obserwuje buzię swojego opiekuna. Jeśli są to złe wzorce istnieje ryzyko, że samo nauczy się mówić właśnie tak, jak do niego mówiono. Zatem starajcie się mówić do malucha normalnie, bez deformowania słów, czy specjalnego przekrę...

Utrwalanie prawidłowej wymowy w mowie spontanicznej

Często bywa tak, że w gabinecie uda nam się wywołać daną głoskę; w nagłosie, śródgłosie, wygłosie. Pojawiają się nawet prawidłowe realizacje wyrazów, zdań, ale po zajęciach maluch dalej mówi "po swojemu". To wcale nie oznacza, że robimy coś źle, że nie umiemy nauczyć! Spontaniczne realizacje to zawsze najtrudniejszy i najdłuższy element terapii.  Co możemy z tym zrobić? Na pewno robić dalej swoje. Sam fakt, że dana głoska "wskoczyła" to już sukces, ale trzeba wieeeluuu powtórzeń, aby prawidłowy nawyk się utrwalił. To trochę, jak z nauką różnych umiejętności, np. gry na instrumencie. Na początku nie wychodzi nic. Stopniowo uczymy się nut, ich odczytywania, aż w końcu próbujemy wydobyć z danego instrumentu dźwięk. Możemy pominąć naukę nut (w logopedycznym rozumieniu ćwiczenia przygotowujące do prawidłowej realizacji danej głoski), ale nie mamy pewności, czy granie ze słuchu zawsze wystarczy (logopedycznie: możemy nauczyć się prawidłowo realizować daną głoskę...

Czy leworęczność to powód do zmartwień?

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zaniepokojona koleżanka. Pani w przedszkolu powiedziała jej, że dominacja lewej ręki u dziecka będzie miała straszne skutki w przyszłości i że natychmiast trzeba coś z tym zrobić. Przede wszystkim trzeba zachować spokój, spojrzeć na dziecko wieloaspektowo (pod kątem tego, co już zostało wypracowane, czy w domu są wykonywane jakieś ćwiczenia) i nie straszyć biednych rodziców! Jeśli dziecko wybrało lewą rękę, jako dominującą, trzeba je w tym wspierać, nie można pozwalać na używanie rąk na zmianę lub obydwu jednocześnie. Ważne jest jednak, aby nie przestawiać dziecka z lewej ręki na prawą! Do skutków leworęczności zaliczymy na pewno opóźnienia w sferze manualnej. Ruchy mogą być nieprecyzyjne, nieporadne, dziecko może być niechętne do wykonywania zadań manualnych, problematyczne może się okazać posługiwanie narzędziami (może, ale nie musi!). Podczas nauki pisania często spotykanym problemem jest odwracanie kierunku stawiania znaków. Prawdopodo...