Praca na materiale samogłoskowym postępuję podobnie, jak praca z sylabkami. Na prośbę jednej z osób postanowiłam opisać swój sposób na samogłoski.
Przede wszystkim opieram się na założeniach symultaniczno - sekwencyjnej nauki czytania Jagody Cieszyńskiej. Ćwiczenia modyfikuję wedle potrzeb i upodobań konkretnego dziecka. Warto wykorzystywać rzeczy, które są dla dzieci atrakcyjne. Wtedy po prostu chętniej, efektywniej i szybciej się uczą. Nie od dzisiaj przecież wiadomo, że nauka przez zabawę, to rzecz wspaniała. Bawi i uczy nie tylko dziecko, ale także terapeutę, czy rodzica. Dla dzieci z zaburzeniami komunikacji językowej proponuję raczej schematyczny materiał widoczny na zdjęciach, natomiast maluchy, które nie mają takich problemów można śmiało zainteresować obrazkami, które przedstawiają na przykład ulubioną postać z bajki wypowiadającą konkretną samogłoskę. Pracując, koniecznie musimy przebrnąć przez 3 etapy: powtarzanie - rozumienie - nazywanie.
Na początku prezentuję dziecku po kolei 3 prymarne samogłoski: A, U, I. Pokazuję je pojedynczo, mówiąc na przykład: "Zobacz, hop, hop, hop! Co to do nas przyszło? AAAAAAAAA". Celowo przedłużam otwierając szeroko swoją buzię. Zwracam uwagę na to, aby dziecko na mnie patrzyło. Zachęcam do naśladowania. Jeśli samo sobie nie radzi, otwieram buzię malucha jego rączką lub swoją. Próbujemy wypowiedzieć samogłoskę kilka razy. Nigdy nie liczyłam swoich powtórzeń, ale nie można dziecka zanudzić, bo wtedy z powtarzania nici. Wprowadzoną samogłoskę kładę na stoliku. Często upraszczam komunikat artykułując samą samogłoskę bez dopowiadania, że ona do nas przyszła, przyleciała, czy przyjechała. Tak samo działamy z U oraz I. Po ich powtórzeniu przed dzieckiem leżą trzy samogłoski: A, U, I.
Kolejno dokładamy drugi zestaw samogłosek do tego, który już leży na stole. Daję dziecku do rączki na przykład U i mówię: "Zobacz, to UUUUUU. Gdzie jest UUUUUU?". Analogicznie, jeśli komunikat jest za trudny mówię tylko: "UUUUU. Gdzie U?". Kiedy dołożymy już wszystkie na stoliku leżą dwa zestawy. Wtedy odczytujemy je: AAAAA, A. UUUU, U. IIII, I. Jeśli u dziecka występują zaburzenia komunikacji językowej, ja powtarzam sama, bo dziecko nie potrafi tego zrobić na samym początku. Bardzo ważne jest, aby maluch chociaż patrzył na moją twarz, Aby utrwalały mu się konkretne gesty wizualizacyjne (w tym miejscu polecam książkę Jagody Cieszyńskiej -"Metody wywoływania głosek).
Na końcu odbywa się "sprzątanie". Sprawdzam, czy dziecko kojarzy samogłoski ze słuchu, mówiąc na przykład: "Gdzie A? Daj A". Wymagam, aby maluch podał mi do rączki odpowiednią etykietkę. Jeśli już tak się stanie, dodatkowo utrwalamy poznany materiał, pytam: "Co dałeś/dałaś?" lub "Co to?".
Moi podopieczni chętnie uczą się samogłosek patrząc również na konkretne obrazki sytuacyjne.
W razie jakichkolwiek pytań w kwestii pracy na materiale samogłoskowym proszę pisać maile lub komentarze. Chętnie odpowiem :-)
Komentarze
Prześlij komentarz